Szarowłosy jonin szedł uliczkami Konohy i czytał swoją ulubiona książkę prawdopodobnie po raz pięćdziesiąty siódmy. Znał ją już w sumie na pamięć. Lecz w tym tomie tyle się dzieje…. Szczególnie główna bohaterka zasługuje na uznanie. To kobieta z tajemnicami. Przez większość rozdziałów nikt nie potrafi odczytać jej prawdziwych uczuć, dopóki nie odnajduje mężczyzny, w którym się zakochuje. Przecież to oczywiste, że miłość musiała zatriumfować inaczej powieść nie miałaby sensu. I rzeczywiście kolejna odsłona „Icha, Icha Tactics” musiała być dobra. Bo nawet Kakashi mimo jego niezaprzeczalnej inteligencji nie mógł odgadnąć, co stanie się na końcu.
„To jak Jirayia-sama opisuje tę kobietę jest niesamowite. Pewnie spędził wiele godzin na stworzenie tej postaci” stwierdził w myślach.
Mężczyzna zamknął książkę i udał się w tak dobrze znane sobie miejsce.
Kamień Chwały. Powstał po Trzeciej Wielkiej Wojnie Shinobi. Ludzie, kryjący się za nazwiskami z tegoż pomnika, niezaprzeczalnie byli przykładem bohaterstwa i dumą Wioski Ukrytej w Liściach. Hatake oczywiście szanował i podziwiał wszystkich, którzy ZWB, ale on szedł tylko do jednej osoby. Do Obito.
Zbliżał się do tablicy pamiątkowej, gdy nagle zauważył Ją. Przed kamieniem stała Ona. Patrzyła tylko na głaz. Nie zwróciła uwagi, gdy do Niej podszedł, nie zwróciła na niego uwagi. Shinobi obejrzał ją od stóp do głów. Była ubrana w długie obcisłe granatowe spodnie i jasną bluzkę z dużym dekoltem. Ramiona miała okryte białą chustą w kolorowe pasy, na której spoczywały włosy, koloru zbóż. Wpatrywała się swymi niebieskimi oczami w imiona bohaterów Konohy.
„Hmm.... nigdy jej tutaj nie widziałem. Ciekawe, co tu robi?” zastanawiało go to dłuższą chwila, ale uznał, że to przecież nie jego sprawa. I zajął się swoimi wspomnieniami.
Wspomnieniami TEGO dnia. Kiedy to odnalazł przyjaciela w najmniej spodziewanej osobie i odnalazł swoją drogę ninja, dzięki niemu. Później przyszły smutniejsze myśli. O tym, że nie potrafił dotrzymać obietnicy, a raczej obietnic.
Gdy tak stał i rozmyślał. Ktoś złapał go pod ramię i oparł głowę o jego bark. Zmieszał się. To była Ta kobieta. Na początku nie wyrwał się, chciał odczytać jej intencje. Ale w jej twarzy nie zobaczył uczuć. Postanowił, więc wyrazić swoje zdziwienie:
- Co Ty robisz? – zaśmiała się pod nosem.
- To chyba widać. – mówiąc to puściła go i powoli skierowała się w stronę miasta. Hatake złapał ją za nadgarstek.
- Wiem, ale czemu? – zadał kolejne pytanie. Ona po chwili odwróciła się do niego i spojrzała mu w oko. Choć na jej twarzy było widać cień uśmiechu to w jej oczach brakowało uczuć. Wyglądały na puste.
- Hmm… - zamyśliła się, przymykając powieki, by po chwili odpowiedzieć – Nie wiem.
- Jak to nie wiesz? – teraz ta dziewczyna wydawała mu się niespełna rozumu. Ale za to teraz w jej oczach pojawiły się iskierki rozbawienia.
- Po prostu: nie-wiem – wysylabizowała powoli. – Może było mi zimno, może mi się podobasz, a może zrobiłam to intuicyjnie bez żadnej przyczyny. – Kakashi próbował przetworzyć w głowie to, co powiedziała. Wiedział, co mówi, ale to, co mówi gryzło się z jego poglądem, że…:
- … wszystko ma swoją przyczynę – przekrzywiła głowę na bok.
- Tak więc, czemu trzymasz mnie jeszcze za rękę? – jonin zrobił duże oczy i jakby dopiero teraz zdał sobie sprawę z tego, co robi. Jej dłoń ciągle spoczywała w jego. Puścił ją czym prędzej. Nie wiedział, co odpowiedzieć. Bo przecież zrobił to intuicyjnie. Ona nie czekała na odpowiedź. Odwróciła się i poszła przed siebie, zaciskając mocniej chustę na ramionach, zostawiając Tego mężczyznę samego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz